“In vitro jest złe. Zaufaj – jestem inżynierem” – wstyd mi za Wrocław!

Wrocław nie będzie refundował zabiegów in vitro swoim niepłodnym mieszkańcom. To wielkie rozczarowanie i zawód, zwłaszcza że przed głosowaniem padały deklaracje o jednomyślności w sprawie finansowania ivf. Miało być inaczej, a wyszło… Co o tej decyzji myśli mieszkanieć Wrocławia, do nie tak dawna pacjent kliniki leczenia niepłodności, a dziś szczęśliwy ojciec dziecka z in vitro?

Naprawdę przykro mi i czuję się zażenowany faktem, że Rada Miasta Wrocławia zdecydowała o niefinansowaniu zabiegów in vitro ze środków samorządu. Szczególnie że całkiem niedawno pisałem o rozważeniu, na kogo oddajemy swój głos w wyborach samorządowych. Tymczasem teraz przyszło mi się wstydzić za własne miasto.

Jeszcze dzień przed głosowaniem działacze Nowoczesnej deklarowali, że wszystkie ugrupowania, reprezentowane we wrocławskiej Radzie Miasta, oprócz PiS, mówią jednym głosem i popierają finansowanie programu in vitro z miejskiego budżetu. Los refundacji wydawał się zatem przesądzony, a głosowanie wyglądało niczym zwykła formalność. Niestety, ostatecznie projekt został odrzucony nie tylko głosami PiS, ale również Klubu Rafała Dutkiewicza (prezydenta Wrocławia).

Wrocław – Miasto Spotkań

Stanowisko radnych Prawa i Sprawiedliwości niespecjalnie dziwi. Jest ono zgodne z przewodnią myślą partii i Ministerstwa Zdrowia, które jawnie sprzeciwiają się metodzie in vitro oraz popierają naprotechnologię. Na rzeczowe uzasadnienie silił się radny tej partii – Marcin Krzyżanowski, argumentując:

„Finansowanie in vitro nie jest zadaniem samorządu i takie środki nie powinny być realizowane z budżetu miasta. Jako samorząd mamy inne zadania i inne problemy, na których powinniśmy się skupić.”

Cały kłopot w tym, że Wrocław faktycznie jest jednym z najbardziej zadłużonych miast w Polsce. Jednocześnie należy zauważyć, że nie stanowi to przeszkody dla bezustannego pompowania środków w deficytowy klub piłkarski WKS Śląsk czy organizację igrzysk The World Games. Działania miasta narażają je od dłuższego czasu na – słuszny w znacznej mierze – zarzut, że Wrocław, nazywający się Miastem Spotkań, stał się miastem dla turystów, a nie miastem dla mieszkańców. Możemy chwalić się naszym miastem na zewnątrz, ale żyje się tu coraz gorzej. Tylko że turyści przyjeżdżają i (zwykle zachwyceni) wyjeżdżają, a mieszkańcy muszą pozostać i żyć nadal.

Jeśli zgodzić się z argumentacją pana Krzyżanowskiego, problem refundacji zabiegów in vitro jest tylko jednym z kolejnych przejawów braku troski o mieszkańców w imię ratowania mocno nadwątlonego rozrzutnością w innych obszarach budżetu miasta. Wprawdzie nie mam najmniejszych złudzeń, że w przypadku radnych PiS nie chodzi wyłącznie (ani nawet w głównej mierze) o aspekt finansowy, jednak gdyby tak było uznać należy, że wrocławski samorząd już dawno zapomniał, komu w pierwszej kolejności budżet powinien służyć. A służyć powinien mieszkańcom.

Trzeba przy tym zauważyć, że akurat słowa o zwolnieniu z obowiązku finansowania in vitro z budżetu miasta (w domyśle – jest to kompetencją Ministerstwa Zdrowia) brzmią z ust radnych Prawa i Sprawiedliwości wyjątkowo fałszywie. W końcu to nikt inny jak partyjni koledzy u władzy centralnej tych pieniędzy nas pozbawili.

Ideologia kontra nauka

W sukurs radnemu Krzyżanowskiemu przyszedł też partyjny kolega – Damian Mrozek, podnosząc, że nie można mówić, że szanuje się osoby wierzące i jednocześnie zmuszać je do płacenia za in vitro, które według Kościoła jest grzechem. Czymże jest jednak ten argument, jeśli nie mentalnością Kalego? Zakładam, że w oddaniu całego Ostrowa Tumskiego (najstarszej, zabytkowej dzielnicy Wrocławia) instytucjom kościelnym pan Mrozek nie widzi niczego niestosownego. Podobnie jak w finansowaniu lekcji religii w szkołach publicznych. Pytanie, czy można mówić, że szanuje się ateistów i jednocześnie zmuszać ich do finansowania Świątyni Opatrzności Bożej w kontekście słów pana Mrozka uważam za czysto retoryczne. Dodajmy jednocześnie, że wiele osób wierzących, pomimo stanowiska Kościoła, popiera in vitro.

Zostawmy w spokoju radnych PiS, których stanowisko było przewidywalne niczym przymrozek zimą. Największą niespodzianką były głosy przeciwne koncepcji radnych Klubu Rafała Dutkiewicza. I tak Jan Chmielewski argumentował przykładowo:

Jako inżynier mogę powiedzieć, że nie każdy sukces techniczny czy naukowy służy człowiekowi. Eliminacja zbędnych zarodków jest ich uśmierceniem i jest moralnie niedopuszczalna.”

O eliminacji zarodków (jako ekonomista z kolei) pisałem już tyle razy, że nawet nie będę się silić na błyskotliwy komentarz. Słowa radnego Chmielewskiego uważam za przejaw ignorancji oraz ukucie uzasadnienia pod z góry założoną tezę. Podsumowałbym to w dwóch zdaniach. In vitro jest złe. Zaufaj mi – jestem inżynierem.

In vitro? To nie nasza sprawa

Radna Urszula Wanat z tego samego ugrupowania uderzyła z kolei w podobną strunę co radni PiS. W trosce o rozchwiany budżet miasta perorowała:

„Jestem przeciwna temu, żeby miasto brało na siebie kolejne zobowiązanie. Jeżeli z budżetu miasta ma być finansowane leczenie bezpłodności (sic!), to zaraz się okaże, że z miejskich pieniędzy będziemy musieli płacić za leczenie białaczki. Samorządy już w zbyt wielu przypadkach wyręczają rząd.”

Trudno wprawdzie nie zgodzić się z ostatnim zdaniem wypowiedzi pani Wanat. Jednak można także odwrócić tę tezę. Czy jeśli rząd przestanie finansować leczenie białaczki, to oznacza, że chorym należy dać umrzeć w imię igrzysk, na które miasto nie szczędziło środków w ostatnich latach? Czy ucieczka od odpowiedzialności za mieszkańców w imię podziału kompetencji jest właściwa? Rozumiem wprawdzie obiekcje w tym zakresie, jednak jak pokazują przykłady innych miast, dobry gospodarz jest w stanie wykrzesać z miejskiej kasy nieco grosza także na leczenie czy profilaktykę prozdrowotną (że odwołam się, nie pierwszy raz, do przykładu Kielc i kieleckich programów szczepień).

Nie wszyscy oszaleli

Oddając sprawiedliwość, trzeba podkreślić, że za przyjęciem projektu głosowała cała Nowoczesna (wnioskodawca), radni klubu SLD oraz niektórzy radni Klubu Rafała Dutkiewicza. Jacek Ossowski, wydający się głosem rozsądku tego ostatniego ugrupowania, podkreślił że:

In vitro to nie jest polityka, to procedura medyczna, do której nikt nikogo nie zmusza, dodając również: w przeszłości za „niegodziwe i niemoralne” był uznane szczepienia, środki przeciwbólowe czy przeszczepy. Wystąpienie pięknie podsumował: Będę głosował za tą uchwałą by pokłonić się pięciu milionom ludzi, którzy chodzą po świecie dzięki tej metodzie. Chcę też pokłonić się prawu do indywidualnego wyboru.

Dyskusję ostatecznie podsumowała wiceprzewodnicząca RM Renata Granowska (PO), apelując do prezydenta, aby niezależnie od wyniku głosowania podjął samodzielnie decyzję o finansowaniu metody in vitro.

Prezydent Rafał Dutkiewicz zapowiedział już kilka miesięcy temu, że nie będzie się ubiegać o reelekcję. Tym samym może sobie pozwolić na dużą niezależność w podejmowaniu, niepopularnych nawet, decyzji. Nie wydaje się jednak, aby sprzeciwił się decyzji Rady Miasta (choć bardzo chciałbym się mylić).

Refundacja in vitro we wrocławskiej Radzie Miasta przepadła przy 20 głosach przeciw wobec 14 głosów za i 2 wstrzymujących się. Żałuję, że tak się stało, gdyż to wstyd dla miasta, które uchodzi za ważny punkt na mapie Europy.

Jak głosowali radni

Głosowali za: Aniszczyk Bohdan (KRD), Błoński Wojciech (KRD), Nabzdyk Andrzej (KRD), Ossowski Jacek (KRD), Galant Dorota (Nowoczesna), Hanczarek Tomasz (Nowoczesna), Kędzierska Agnieszka (Nowoczesna), Razik-Trziszka Magdalena (Nowoczesna), Rańda Paweł (Nowoczesna), Uhle Piotr (Nowoczesna), Granowska Renata (PO), Kłosowski Dominik (SLD), Lorenc Sebastian (PO), Rybczak Agnieszka (PO)

Głosowali przeciw: Czepil Rafał (PiS), Kordel Grażyna (PiS), Krzyżanowski Marcin (PiS), Lach Mirosław (PiS), Małek Tomasz (PiS), Maryński Piotr (PiS), Mieszkała Krystian (PiS), Mrozek Damian (PiS), Olbert Łukasz (PiS), Piechel Michał (PiS), Pieńkowski Robert (PiS), Skoczylas Jerzy Józef (PiS), Szczerba Krzysztof (PiS), Sznerch Jerzy (PiS), Chmielewski Jan (KRD), Macała Henryk (KRD), Mauer-Różańska Renata (KRD), Mrozowska Urszula (KRD), Skoczylas Jerzy Władysław (KRD), Wanat Urszula (KRD)

Wstrzymali się od głosu: Krauze Jarosław (KRD), Zawada Małgorzata (KRD)

Nieobecni: Obara-Kowalska Katarzyna (niezależna)

Polecamy także:

Refundowane in vitro w katowickiej klinice InviMed – ruszyły zapisy

Refundowane in vitro w klinice Bocian

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *