WASZE LISTY

Z niepłodnością sobie radzę, ale nie umiem poradzić sobie z rozpaczą żony

Nie umiesz poradzić sobie z problemem niepłodności? Kolejna próba zajścia w ciążę znów się nie powiodła, zawiodło in vitro? Nie masz wsparcia albo nie umiesz o nie prosić lub nie wiesz, gdzie go szukać? Napisz do nas – nie zostawimy Cię bez odpowiedzi i pomocy. Nasza skrzynka na listy działa non stop 24 h. 


„Po niepowodzeniu często pojawia się szok i niedowierzanie, taki wewnętrzny zamęt, ponieważ zamiast dziecka rodzi się bezradność i bezsilność. Potem nieubłaganie nadchodzi konfrontacja z rzeczywistością: uświadomienie sobie straty, niosąc ze sobą bunt, gniew, próby targowania się z Bogiem czy losem. Do głowy cisną się kolejne pytania: Dlaczego my?”


Cześć

Na imię mi Michał, mam 29 lat. Zdiagnozowano u mnie oligospermię ekstremalną. Miało to miejsce we wrześniu ubiegłego roku, po 5 latach małżeństwa. Wraz z żoną jesteśmy już po dwóch nieudanych próbach in vitro. Przeżywam to na swój sposób, ale jeszcze mam nadzieję i racjonalność w podejściu do takiego życia, ale…

Mam ogromny problem z żoną. Przeżywa to zdecydowanie gorzej niż ja. Od tamtego czasu jest ciągle smutna, niezadowolona, brak u niej chęci do czegokolwiek. Najgorsze, że nie potrafię jej pomóc, a ponadto i mnie to zaczyna powoli wpędzać w paranoję. Co robić? Pomóżcie.

Michał


Odpowiedzi udzielają specjaliści z Kliniki Leczenia Niepłodności Invicta 


dr Jarosław Niemoczyński, ginekolog, androlog: Być może skuteczna okaże się tu procedura ICSI 

Odnosząc się do poruszonych przez Pana kwestii medycznych, oligoospermia wymaga zazwyczaj przeprowadzenia pogłębionej diagnostyki w celu ustalenia przyczyny zaburzeń. Lekarz po przeprowadzeniu wywiadu i analizie wyników badania nasienia (wykonanego dwukrotnie w odpowiednim odstępie czasu), określa dalszą ścieżkę postępowania.

Diagnostyka może obejmować np. badania hormonalne lub genetyczne. Nieprawidłowości mogą zaburzać proces produkcji nasienia.


W niektórych przypadkach warto rozważyć przeprowadzenie badania ultrasonograficznego, a także ewentualnie biopsji jądra. W zależności od źródła problemu, stosuje się odpowiednie leczenie m.in. chirurgiczne, farmakologiczne.


Jeśli nie przynosi ono zamierzonego rezultatu lub nie daje dobrych rokowań, pacjenci mogą zdecydować się na zapłodnienie pozaustrojowe z zastosowaniem dodatkowych procedur zwiększających skuteczność terapii. Plan leczenia jest zawsze ustalany indywidualnie w odniesieniu do potrzeb konkretnej pary pacjentów.

Rozwiązaniem może okazać się pobranie plemników bezpośrednio z jąder i podanie ich bezpośrednio do komórki jajowej (procedura ICSI), jeśli pacjenci rozważają taką opcję – możliwe jest również  skorzystanie z banku nasienia.

dr Jarosław Niemoczyński, ginekolog, androlog, Klinika INVICTA w Warszawie

 

Aurelia Kurczyńska, psycholog: Sytuacja, w której się Państwo oboje znajdujecie, to bez wątpienia kryzys – czyli sytuacja krytyczna, w której normalne mechanizmy radzenia sobie z trudnościami już nie wystarczają. 

Dwa nieudane podejścia do in vitro, wcześniej zapewne próby naturalnego poczęcia, czyli łącznie kilka lat bezskutecznych starań… to może być bardzo obciążające. Zwłaszcza w sytuacji, gdy pragnienie bycia matką u kobiety jest bardzo silne, kiedy myśl o posiadaniu potomstwa staje się największym priorytetem, a starania o dziecko głównym celem życiowym.

Gdy para decydująca się na rozpoczęcie procesu leczenia nie ujawnia żadnych problemów zdrowotnych, informacja o chorobie takiej jak oligospermia, która uniemożliwia poczęcie dziecka w sposób naturalny, jest z pewnością bardzo trudna. Już w tym momencie rozpoczyna się proces przeżywania straty: pierwszej straty – że nie możemy mieć dziecka w sposób naturalny, tak jak inni, a do tego jeszcze nie da się nas wyleczyć. Później niestety czasem dochodzą następne straty – są to kolejne niepowodzenia w metodach wspomaganego rozrodu.

Napisał Pan: Przeżywam to na swój sposób. I dokładnie tak jest. Chociaż są to bardzo trudne doświadczenia dla obojga partnerów, gdyż zarówno kobieta, jak i mężczyzna przeżywają stratę, to rzeczywiście każde przeżywa ją na swój sposób. Panie smucą się, płaczą, pojawia się anhedonia. I kiedy mężczyzna nie reaguje podobnie, to czasem kobiecie wydaje się, że jej partner nie przeżywa – bo ucieka w pracę, zajmuje się swoimi sprawami, nie płacze.


Rzeczywiście – panowie z reguły okazują mniej uczuć. Nie oznacza to jednak, że zaistniała sytuacja ich nie dotyka. Ich przeżycia często są równie głębokie i silne.


Najwyraźniej tak właśnie dzieje się teraz w Pana związku. Wygląda na to, że Pana żona dość głęboko przeżywa stratę. Tak naprawdę to oboje Państwo – i Pan, i żona – przeżywacie stratę. Żona reaguje jednak faktycznie nieco inaczej. Po niepowodzeniu często pojawia się szok i niedowierzanie, taki wewnętrzny zamęt, ponieważ zamiast dziecka rodzi się bezradność i bezsilność.

Potem nieubłaganie nadchodzi konfrontacja z rzeczywistością: uświadomienie sobie straty, niosąc ze sobą bunt, gniew, próby targowania się z Bogiem czy losem. Do głowy cisną się kolejne pytania: Dlaczego my? Dlaczego akurat nas to spotkało? Czasem pojawia się depresja, całkowite zwątpienie, brak nadziei i jakiejkolwiek motywacji do działania, podobnie jak w przypadku Pana żony. Pozostaje pustka i smutek, a jednocześnie ogromna tęsknota za dzieckiem, którego nie ma.

Do tego dołożyć można uciążliwości związane z samym leczeniem: stymulacją hormonalną, zabiegami, badaniami, trudności z pogodzeniem procesu leczenia z pracą zawodową, lęk o bezpieczeństwo finansowe, czy zmaganie się z presją ze strony otoczenia, czasem rodziców, teściów, którzy czekają na upragnionego wnuczka/wnuczkę.

Sytuacja, w której się Państwo oboje znajdujecie, to bez wątpienia kryzys – czyli sytuacja krytyczna, w której normalne mechanizmy radzenia sobie z trudnościami już nie wystarczają. 


Jednym ze sposobów na rozwiązanie Państwa problemów  jest otwarta wymiana myśli: rozmowa na temat uczuć i emocji związanych z przeżywaniem straty, zachęcenie żony do mówienia o swoich potrzebach i oczekiwaniach w sposób bezpośredni, odnoszący się do konkretnego problemu.


Warto mówić wprost o sobie, o tym, co się dzieje, o tym, co dla Pana, ale też i dla żony może być trudne. Może się również okazać, iż są to zupełnie inne rzeczy, kompletnie odmienne zmartwienia. Ważne jest, aby walczyć z trudnościami razem, a nie walczyć ze sobą.

Warto zatem szczerze porozmawiać, zadać ważne pytania, wysłuchać tej drugiej strony. Warto byłoby również rozważyć wizytę u specjalisty, który wysłucha i udzieli niezbędnego wsparcia, pomoże przygotować się do kolejnego podejścia tak, aby zwiększyć szanse na uzyskanie upragnionej ciąży.

Aurelia Kurczyńska, psycholog kliniczny, Klinika INVICTA w Gdańsku


Polecamy także:

Gdzie leży granica kontroli w nieustannych staraniach o ciążę

 

 

10 sygnałów, które mówią, że nie radzicie sobie z niepłodnością

 

 

Mężczyźni często popełniają ten błąd w trakcie leczenia niepłodności

 

 

 

 

Komentarze: 1

Co za problem skorzystać z banku nasienia? Będą zdrowe dzieci z dobrą genetyką, a mąż będzie mógł pełnić rolę ojca, wychowując je na dobrych ludzi. Jeśli nie może mieć dzieci biologicznie, to lepiej aby żona miała dzieci z materiałem genetycznym dawcy, niż wcale. Jeśli zaś mąż ma problemy emocjonalne, jest egoistką i nie chce dawcy nasienia… to nie widzę innego rozwiązania problemu niż rozstanie. Męczycie się niepotrzebnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *