http://gratisography.com/#people

Naprotechnologia czy in vitro? Rozmowa z dr. Andrzejem Banachem

Naprotechnologia alternatywą dla in vitro? W czym pomoże, a z czym nie da sobie rady? Z pewnością tak jak i metoda in vitro nie może być pomocna przy niepłodności, wynikającej z niektórych wad genetycznych, braku macicy lub całkowitej jej niefunkcjonalności, jak również całkowitym braku plemników lub komórek jajowych (chyba, że mowa o dawcach komórek rozrodczych – to domena IVF). Pomoże z kolei w chorobach ogólnych jak Hashimoto, hipeprolaktynemia, insulinooporność, nietolerancje pokarmowe, alergie, i powiązanych z nimi zaburzeniach owulacji, w braku śluzu, torbielach jajników, zespole policystycznych jajników, endometriozie, w zaburzeniach hormonalnych kobiet i mężczyzn, stanach zapalnych. U mężczyzn zaś można ją stosować w momencie, kiedy występuje problem z ruchliwością plemników czy ze słabymi parametrami nasienia, spowodowanymi stanami zapalnymi.

O te i inne kwestie, związane z naprotechnologią, spytałam ginekologa dr. Andrzeja Banacha.

Paulina Ryglowska-Stopka: Czy mógłby Pan powiedzieć coś więcej o sobie, jaką ukończył Pan szkołę, jak długo zajmuje się Pan leczeniem niepłodności? Proszę przybliżyć naszym Czytelnikom, na czym polega sama naprotechnologia.

 

Dr Andrzej Banach: Jestem lekarzem ginekologiem. Ukończyłem Akademię Medyczną we Wrocławiu w 1986 roku i zacząłem od pracy w klinice położnictwa tej akademii przy ul. Dyrekcyjnej. Mija już 30 lat pracy zawodowej w różnych szpitalach i gabinetach. Miałem też bliski kontakt z onkologią i diabetologią, co pomaga mi dzisiaj w pracy. Trzy lata temu widząc monotematyczność narracji in vitro, „bezradność”, a właściwie ślepą uliczkę uznanych autorytetów tzw. leczenia niepłodności, prowadzącą do IVF oraz pomijanie rzeczywistego leczenia niepłodnych par, zdecydowałem się wybrać niekonwencjonalną wówczas naprotechnologię.

Zainspirował mnie wywiad ze znanym lekarzem dr. Wasilewskim, który po 14 latach wykonywania zabiegów „in vitro” stwierdził, że nie jest to metoda leczenia i zajął się naprotechnologią. Dwa lata temu ukończyłem jedyny w Europie kurs prowadzony przez twórcę metody, prof. Hilgersa, a afiliowany przy Uniwersytecie Creightona w USA, który odbył się na Uniwersytecie im. Kardynała Wyszyńskiego. Od tego czasu skutecznie stosuję zdobytą wiedzę do diagnozowania i leczenia niepłodnych par. Jednak to wymaga bieżącego uzupełniania wiedzy na kursach i konferencjach endokrynologicznych, andrologicznych, diabetologicznych, ginekologicznych, zaburzeń odżywiania – dietetycznych, koagulologicznych, alergologicznych, bo tego wymaga leczenie niepłodności.

W jakich schorzeniach, zaburzeniach niepłodności (mam na myśli zarówno kobiety, jak i mężczyzn) może pomóc naprotechnologia?

Naprotechnology, czyli Creighton Model FertilityCareSystem, służy głównie diagnozowaniu i leczeniu niepłodności nie tylko kobiet, ale równie często ich małżonków. Diagnostyka i jak najmniej inwazyjne leczenie są najczęściej ukierunkowane na osiągnięcie ciąży. W mojej praktyce obserwuję lawinowo narastający problem zaburzeń hormonalnych, związanych z zespołem policystycznych jajników (PCOS). Jest to podstępne schorzenie, objawiające się w wyglądzie często tylko trądzikiem, nadmiernym owłosieniem, nieregularnymi lub brakiem miesiączek, czasem również otyłością. Jednym ze skutków choroby jest niepłodność, a bardziej odległych mogą być mięśniaki macicy, rak endometrium, rak sutka oraz innych, nie wykluczając miażdżycy, cukrzycy i zawału lub udaru.

Inną groźną chorobą jest endometrioza. Stare, niesłuszne przekonanie, że bolesność miesiączkowania minie po porodzie, może prowadzić przy dzisiejszym opóźnianiu prokreacji do trwałej niepłodności. Choroba ta podstępnie w ciągu wielu lat może zniszczyć istotne dla płodności wewnętrzne części narządu rodnego kobiety. Niestety odpowiedzią współczesnej ginekologii na oba te schorzenia jest tabletka antykoncepcyjna, a choroby trzeba możliwie szybko zdiagnozować i leczyć.

Diagnozujemy też choroby tarczycy. Szczególne miejsce zajmują autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, czyli choroba Hashimoto, ale również hiperprolaktynemia, zespół napięcia przedmiesiączkowego, nietolerancje pokarmowe, alergie, nietolerancja glukozy, insulinooporność, otyłość, zaburzenia owulacji, nieprawidłowa funkcja ciałka żółtego, zaburzenia funkcji podwzgórza, zaburzenia prawidłowej gry hormonalnej, guzy nadnerczy, przysadki.

Mężczyźni są dużo bardziej wrażliwi na niekorzystne czynniki środowiska, dlatego powinni być w pierwszym rzędzie diagnozowani, suplementowani i leczeni. Parametry nasienia są drogowskazem problemów zdrowotnych, które diagnozujemy i leczymy. Należą do nich stany zapalne, nieprawidłowości hormonalne, uczulenia, alergie, nietolerancje pokarmowe i niedobory mineralno-witaminowe, które leczy się suplementacją i dietą.

Współpracujemy z zakładem radiologii i kliniką perinatologii w Lublinie, w której dokonuje się udrażniania jajowodów, a w wybranych ośrodkach szpitalnych naprotechnolodzy wykonują laparoskopie leczące endometriozę, zrosty w obrębie miednicy mniejszej.

Zalecane w naprotechnologii leczenie jest tożsame z leczeniem stosowanym w różnych dziedzinach medycyny, tylko że celem jest uzyskanie płodności. W sposób przemyślany leczy się te konkretne dolegliwości i schorzenia, stosując w sposób bardzo celowany konkretne leki. Nie ma przyzwolenia na niefizjologiczne faszerowanie niepłodnych pacjentek wszystkimi możliwymi i stosowanymi lekami, tylko dlatego, że Evidence Based Medicine określiła je jako zwiększające szansę na sukces leczenia „niepłodności” i sztucznego zapłodnienia (sterydów, gonadotropin, Clomidu), nie zważając na ich skutki zdrowotne.

Celem naprotechnologii jest znalezienie przyczyny i ograniczanie do minimum inwazyjnego leczenia oraz pozostawienia jak największego pola naturalnym procesom prokreacji. W zasięgu działania naprotechnologii jest korekta zaburzeń cyklu i stanów zapalnych oraz niedoborowych. Odbywa się z wykorzystaniem diet eliminacyjnych pokarmów szczególnie uczulających i dostępnych na rynku preparatów leczniczych, a także suplementacyjnych. Jakkolwiek generalną wytyczną jest posługiwanie się preparatami zawierającymi m.in. hormony identyczne z naturalnymi lub naturalne, to jednak nie odżegnuje się od silnych leków przywracających właściwe mechanizmy naturalnego cyklu. W naprotechnologii stosuje się funkcjonujące na co dzień zarejestrowane w całej Unii Europejskiej leki. Przekaz zdrowotny dotyczy również sposobu odżywiania, a także powszechnych uczuleń i alergii oraz nietolerancji pokarmowych, sposobu życia, odżywiania, z uwzględnieniem unikania substancji konserwujących i plastyfikatorów.

Czy mógłby Pan wyjaśnić co to jest CrMS? Na czym polega?

Creighton Model System (CrMS) to opatentowana metoda monitorowania przebiegu cyklu płciowego kobiety poprzez obserwację wydzielin i śluzu szyjkowego, odnotowywanego w odpowiednio skonstruowanym formularzu Naprotrack.

Celem tych obserwacji i zapisu jest poznanie indywidualnych objawów towarzyszących cyklowi kobiety. Może być ono prospektywnie wykorzystanie przez parę w określeniu czasu płodności i niepłodności, m.in. w celu skuteczniejszego uzyskania ciąży lub uniknięcia. System kładzie szczególny nacisk na edukację par, a istotę tej pracy biorą na siebie wyszkoleni i nadzorowani przez supervisorów (również wyszkolonych na kursach Uniwersytetu Creigtona) doświadczeni instruktorzy.

Organizują oni cykliczne spotkania, w celu rzetelnego zrozumienia przez pary fizjologii oraz bezbłędnego rozpoznawania objawów śluzu, umożliwiającego właściwą ocenę jego parametrów. Instruktor jest na tyle wyspecjalizowany (najczęściej ma wykształcenie paramedyczne), że jest w stanie na podstawie wypełnianego przez parę formularza określić czy cykl przebiega prawidłowo i czy kobieta ma objawy zaburzeń zdrowotnych. Jednak poprzez brak ingerencji w procesy fizjologiczne obserwacja nie ma żadnego działania modyfikującego stan zdrowia kobiety. Postępowanie zależy od celu, w jakim wypełnia się formularz-diagram. Dotyczy to profilu krwawienia miesiączkowego, okresu po miesiączce, a poprzedzającego narastanie śluzu. Ocena śluzu szyjkowego, obserwowanego jako wydzielina pochwy, ma kluczowe znaczenie w określaniu płodności. Jakość śluzu pomnożona przez ilość dni i jego obecności daje nam tzw. „mucus score”, czyli wskaźnik śluzu.

W celach prokreacyjnych śluz musi być bardzo obfity. Zbyt mały wskaźnik oznacza podejrzenie nietolerancji pokarmowych, alergii, zaburzeń immunologicznych, a także schorzeń wewnątrzbrzusznych (zrosty, endometrioza), wymagających diagnostyki inwazyjnej.

Dalej określamy długość trwania II fazy cyklu i jej wydzieliny, a także oceniamy jej wydolność również poprzez celowane w określony dzień badania poziomu hormonów. Niektóre nieprawidłowe wydzieliny w II fazie umożliwiają zdiagnozowanie stanów zapalnych szyjki, pochwy i endometrium. Ze względu na pogarszający się stan edukacji zdrowotnej i brak wiedzy młodych kobiet o fizjologii cyklu płciowego i płodności, program ten spełnia na całym świecie ważną rolę edukacyjną.

Wiedza o dniach płodnych i niepłodnych ma kapitalne znaczenie w zachowaniach seksualnych, okresowej wstrzemięźliwości i zachowaniach zdrowotnych. Nauka ta szanuje również zasady etyki chrześcijańskiej i uczucia religijne małżonków. Wiedza uzyskana od instruktorów naprotechnologii może być kapitalnym sposobem planowania potomstwa, zarówno co do skuteczności, jak i czasu realizacji planów prokreacyjnych. Kilkumiesięczne obserwacje zwiększają zaangażowanie partnerów i czynią ich współodpowiedzialnymi dbałości o wzajemne zdrowie. Czasem skutkuje to ciążą. Jeśli jednak instruktor stwierdzi, że spełnił swoją funkcję edukacyjną, a para (system leczenia pary), chcąca uzyskać ciążę nadal nie poczęła dziecka, przekazuje tak przygotowanych i wyedukowanych małżonków do dalszego dialogu i diagnostyki medycznej wyspecjalizowanemu naprotechnologowi.

To przygotowanie znacznie oszczędza czas lekarza przygotowując edukacyjnie parę. W ten sposób naprotechnolog zajmuje się parami z problemami zdrowotnymi. Nie musi być ginekologiem, ponieważ tej roli podejmują się lekarze różnej specjalności, na podstawie zunifikowanego formularza w każdym miejscu na świecie, nie tylko w Polsce. Tak samo odczyta zapisany umownie w formularzu przekaz „w języku cyklu kobiety”. Analiza sporządzonego przez pacjentkę formularza pozwala ukierunkować diagnostykę na najbardziej prawdopodobną chorobę powodującą niepłodność.

Jednak nie tylko doprowadzenie do ciąży w sposób naturalny (z uniknięciem sztucznych metod rozrodu) jest celem naprotechnologii. Również prowadzenie i utrzymanie zagrożonej ciąży ma bardzo humanitarny wydźwięk szczególnej troski i opieki, w celu doprowadzanie do szczęśliwych narodzin zdrowego potomstwa. Tu nie ma miejsca na przeoczenia i zaniedbania.

W tej kwestii monitoring jest szczególną troską ginekologa naprotechnologa. Dlatego ginekolog naprotechnolog opiekując się ciężarną, zwraca szczególną uwagę na wszystkie poziomy hormonów i biomarkerów, stosując szeroką suplementację niedoborów. To znacznie poprawia komfort ciężarnej i zwiększa szansę na donoszenie ciąży.

Czy można ocenić (procentowo), jaką skuteczność ma ta metoda leczenia niepłodności?

Skuteczność myślenia inaczej o fizjologii i patologii rozrodu potwierdza odsetek ciąż uzyskanych tą metodą, czyli 84%, ale w niektórych ośrodkach aż 97%. W internecie dostępne są abstrakty i pełne artykuły, jak również wideo z konferencji dr. Phila Boyla i przekazu Emy Caples z telewizji amerykańskiej. Również obszerna jest literatura traktująca o tym temacie, szczególnie publikacje prof. Hilgersa, autora metody.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Podsumowując wywiad, chciałabym podać przykładowe ceny, związane z leczeniem metodą naprotechnologii:

wizyta u instruktora modelu Creightona – 1 godz. ok. 100 zł
wizyta u naprotechnologa – 1 godz. – 250 zł
średni koszt wstępnej diagnostyki laboratoryjnej – ok. 400-500 zł (laboratoria)
oznaczenia zapalne u mężczyzn (np. chlamydia) – ok. 80-120 zł (laboratoria)
wizyta ginekologiczna z USG – ok. 150 zł
USG dopochwowe przebiegu cyklu i monitoring wzrostu pęcherzyka – ok. 50-80 zł
testy na nietolerancję pokarmową – ok. 400 zł (dietetyk)
wizyta u dietetyka – ok. 120 zł
program żywieniowy diety dostosowanej do schorzeń – ok. 150 zł

 


Autorka książki (jako Laura Lis) "Moje in vitro. Historia prawdziwa", w której pisze, że cuda się zdarzają i nigdy nie należy tracić nadziei.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *