Jak wygląda refundacja zabiegu in vitro w Niemczech? Wywiad z polską pacjentką

Julia od 10 lat mieszka w Niemczech. Jej historia nie różni się od historii większości niepłodnych par, jednak sama procedura zabiegu in vitro u naszych sąsiadów różni się. W obliczu powolnych, nieuniknionych zmian w naszym kraju dotyczących kwestii zapłodnienia pozaustrojowego, warto zapoznać się z możliwościami, jakie daje zabieg in vitro w Niemczech. Czy zabieg jest refundowany? Kto może skorzystać z refundacji?

Julia wybrała życie w Niemczech. Ona jest Polką, jej partner – Niemcem. O dziecko starają się od trzech lat. – Dwa lata to było takie staranie „bezstresowe”, na zasadzie, że jak się uda, to dobrze, a jak nie, to też nie będzie problemu – mówi Julia. Jednak po dwóch latach stwierdzili, że chyba coś jest nie tak. Okazało się, że powodem niepłodności w ich przypadku jest czynnik męski. W przypadku Julii wszystkie badania wychodziły książkowo. Postanowili więc nie czekać i skorzystać z in vitro. Klinka, jaką wybrali to klinika Novum w Essen.

W Niemczech procedura in vitro jest refundowana, jednak należy podkreślić, że nie we wszystkich kasach chorych jest to 100 proc. refundacji. Jak wyglądają procedury?

Julia: Jest jedna kasa chorych, która refunduje zabieg w 100 proc. – to kasa chorych DAK. Inne refundują in vitro jedynie w 50 proc. Na szczęście w Niemczech wygląda to tak, że jeśli jest się ubezpieczonym w kasie chorych przez przynajmniej 18 miesięcy, to w każdej chwili można się przepisać. Okres wypowiedzenia trwa zaledwie dwa miesiące, więc jeśli para borykająca się z niepłodnością chce skorzystać z refundacji w 100 proc. może przepisać się do kasy chorych DAK. My złożyliśmy wypowiedzenia w naszych kasach chorych z dniem 30 października, więc od 1 grudnia będziemy już objęci ubezpieczeniem w DAK.

Bardzo często refundacja związana jest z pewnymi kryteriami, które jednak trzeba spełniać. Czy w Niemczech również są „wytyczne” co do par, które chcą skorzystać z refundacji zabiegu in vitro?

Tak, również w Niemczech mamy takie wytyczne. Przede wszystkim, kasa chorych refunduje zabiegi in vitro u par, w których kobiety mają maksymalnie 40 lat, a mężczyźni 50. Z tego, co wiem, to w Polsce niektóre miasta zdecydowały się na refundację in vitro z budżetu miasta.

>> Czytaj więcej: Miasta przyjazne niepłodnym. Na czele Łódź: jeszcze więcej na in vitro

Bardzo mnie to ucieszyło, a co ciekawe, te miasta poszły krok dalej niż Niemcy – refundują zabiegi in vitro nawet u par, które nie są małżeństwami. W Niemczech kasy chorych refundują tylko i wyłącznie zabiegi u małżeństw. Jeśli ktoś korzysta z in vitro i płaci samodzielnie, to nie musi spełniać tego warunki, jednak u par starających się o refundację jest to warunek konieczny.

Od 10 lat mieszkasz w Niemczech. Ciekawi mnie jednak kwestia obcokrajowców – czy aby starać się o refundację zabiegu in vitro, trzeba być obywatelem kraju, czy wystarczy opłacanie składek zdrowotnych w Niemczech?

Tutaj akurat Niemcy nie robią problemu. Uważają, że nie ma w tym względzie znaczenia, czy jesteś obywatelem, czy obcokrajowcem płacącym składki. Każdy traktowany jest tak samo. Trzeba mieć ubezpieczenie w kasie chorych, oczywiście tylko w tej, która finansuje zabieg. Zaletą naszej kasy chorych jest również to, że obejmie nas refundacją już od pierwszego dnia ubezpieczenia. Niektóre oczywiście stosują inne praktyki – dlatego ważne jest, aby przed zapisaniem się do konkretnej kasy chorych zrobić rozeznanie w temacie refundacji, jeśli para już wie, że będą chcieli skorzystać z zabiegu in vitro. W naszej kasie chorych nie ma minimalnego okresu ubezpieczenia, który trzeba przeczekać, zanim rozpocznie się refundowaną procedurę.

Ile pełnych cykli refunduje kasa chorych? Czy leki i badania również są refundowane?

W Niemczech refundowane jest przygotowanie, czyli cykl stymulowany i trzy zabiegi in vitro. Kasy chorych refundują całą procedurę, łącznie z lekami i badaniami. Jedyne, za co musiałam zapłacić w klinice, to powtórzenie badania na obecność przeciwciał różyczki. Trzy lata wcześniej, robiłam to badanie u ginekologa, wtedy, kiedy zaczęliśmy starania o ciąże. I wtedy to badanie było refundowane. Niestety, nie miałam wyniku na piśmie, a lekarz przeszedł na emeryturę i nie miałam już do nich dostępu. Za badanie zapłaciłam 20 Euro.

A co z zarodkami – czy można mrozić je bez ograniczeń?

Tak, w Niemczech można je mrozić bez ograniczeń, jednak za to trzeba już płacić. Niestety nie pamiętam, jakie to są kwoty, jednak zapewne każda klinika ma swój własny cennik.

Czy aby móc skorzystać z refundacji in vitro, trzeba mieć wcześniej udokumentowany jakiś okres leczenia niepłodności?

Nie, dokumentacja nie jest wymagana. Chociaż wydaje mi się, że to byłby najmniejszy problem, patrząc na to, ile czasu pary borykające się z niepłodnością spędzają w klinikach i laboratoriach. Kasa chorych, która refunduje zabieg wymaga jedynie wszystkich badań potwierdzających niepłodność (przynajmniej w przypadku mężczyzny jest to standard).

Czy inne zabiegi wspomaganego rozrodu, takie jak inseminacja, również są refundowane?

Tak, inseminacja także jest refundowana.

Faktycznie, cały proces refundacji jest uproszczony. Powiedz nam jeszcze, jakie podejście do in vitro mają Niemcy?

Niemcy mają generalnie pozytywne podejście do in vitro. Nie mają z tym problemu i nie widzą również przeszkód, aby taki zabieg był refundowany. Traktują niepłodność jak chorobę, czyli mają do niej właściwe podejście. Jednak mimo tak pozytywnego podejścia mój partner nie zdecydował się powiedzieć swojej rodzinie o tym, że i my mamy problem z poczęciem dziecka. Jednak według mnie jest to kwestia bardziej tego konkretnego przypadku. Moje wyniki są książkowe, w naszym związku za niepłodność odpowiada czynnik męski. Myślę, że właśnie dlatego ciężko jest mu się do tego przyznać – jest to dla niego bardzo duży problem.

A twoja rodzina z Polski, czy wie o tym, że staracie się o potomstwo za pomocą in vitro?

Tak, moja rodzina wie o naszych problemach. Wiedzą również, że marzymy o dziecku i że staramy się teraz o refundację zabiegu in vitro. Mam jednak z nimi bardzo dobry kontakt, dlatego zarówno rodzina, jak i znajomi reagują na naszą decyzję normalnie, bez zdziwienia. Są pozytywnie do tego nastawieni i trzymają za nas mocno kciuki. To bardzo pomocne, daje nam dużo siły i motywacji.

Rozmawiała: Paulina Ryglowska-Stopka

Polecamy także:

Leczenie niepłodności i refundacja in vitro w Austrii

Jak wygląda refundacja in vitro w Anglii – wywiad z pacjentem

7 lat trudnej walki bez skutku. Anna: „To nie ta chwila”

 


Autorka książki (jako Laura Lis) "Moje in vitro. Historia prawdziwa", w której pisze, że cuda się zdarzają i nigdy nie należy tracić nadziei.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *