Niekonwencjonalne metody leczenia niepłodności – czy naprawdę działają?

Akupunktura, joga, homeopatia czy ziołolecznictwo – czy niekonwencjonalne metody leczenia niepłodności naprawdę działają? I na czym polega efekt placebo, który także może być uzdrawiający?

W kilku kolejnych moich tekstach postanowiłem pochylić się nad tzw. niekonwencjonalnymi metodami leczenia niepłodności. Na samym wstępie chciałbym podkreślić, że wszystkie metody, którym przyjrzałem się bliżej, nie stanowią dobrej alternatywy dla leczenia w ścisłym tego słowa znaczeniu. Zaniechanie leczenia konwencjonalnego oznacza często odwlekanie uzyskania prawidłowej diagnozy i wdrożenia skutecznego leczenia zgodnego z najnowszą wiedzą medyczną.

Medycyna konwencjonalna i niekonwencjonalna

W zasadzie sam podział na medycynę konwencjonalną i niekonwencjonalną jest podziałem bardzo sztucznym. Dużo lepszą klasyfikacją jest podział na grupę działa i nie działa. Jeżeli jakakolwiek metoda działa, to zostaje ona uznana przez medycynę tzw. konwencjonalną, i stosowana na równi z innymi metodami. Jeśli coś nie działa, to w ogóle trudno uznać taką metodę za medycynę, zatem nazywanie jej medycyną niekonwencjonalną jest daleko idącym nadużyciem.

Nim w ogóle rozpocznę rozważania na temat różnych metod uważanych za niekonwencjonalne, krótko zastanówmy się, w jaki sposób medycyna określa to, czy coś działa, czy nie działa.

Działa czy nie działa

W przypadku leków najpierw prowadzi się badania w laboratorium. Naukowcy robią różne rzeczy w probówkach i na podstawie tego określają, że jakaś substancja potencjalnie może być dobrym lekiem na coś. Niestety, z reguły coś co działa na szalce Petriego albo nie będzie działać w żywym organizmie, albo okaże się szkodliwe dla organizmu. Stąd tryumfalne okrzyki wznoszone w prasie mamy lekarstwo na raka są najczęściej mocno na wyrost. Większość komórek rakowych można skutecznie zniszczyć stężonym chlorkiem sodu. Niestety jego podanie pacjentowi skutecznie wyeliminuje także pacjenta.

Później przychodzi czas na zwierzęta laboratoryjne. Zaczyna się zwykle od małych ssaków – myszy albo szczurów. Niektóre badanie prowadzi się później na większych ssakach (np. na świniach) albo nawet na naczelnych (małpach człekokształtnych).

Po potwierdzeniu bezpieczeństwa stosowania i skuteczności na zwierzętach przychodzi czas na próby kliniczne. Ale zanim przejdziemy do prób klinicznych, koniecznie trzeba wspomnieć o tzw. efekcie placebo.

Efekt placebo – działa choć nie powinno

Efekt placebo jest znany medycynie od początku jej istnienia. Manifestuje się poprawą stanu zdrowia pacjenta, pomimo podania mu substancji obojętnej, bez znaczenia farmaceutycznego. Przykładowo efekt placebo można zaobserwować przy podawaniu witaminy C podczas przeziębień. Pomimo braku udowodnionej skuteczności witaminy C w leczeniu infekcji górnych dróg oddechowych, pacjenci przyjmujący witaminę C deklarują średnio szybciej poprawę stanu zdrowia niż ci, którzy nie przyjmowali żadnego leku.


Czy to oznacza, że efekt placebo jest jedynie czymś w rodzaju autosugestii? Absolutnie nie! Osoby przekonane o skuteczności leczenia faktycznie zdrowieją szybciej.


Niekiedy efektowi placebo przypisywane jest nawet cofanie się zmian nowotworowych o złych rokowaniach. Jest to zjawisko trudne do przecenienia w procesie leczenia. Można wręcz przyjąć, że im pacjent mniej świadomy i bardziej wierzący w skuteczność terapii, tym efekt placebo może mieć większe znaczenie podczas leczenia.

Nawiasem mówiąc, z efektem placebo wiąże się cała masa ciekawych zagadnień. Przykładowo wykazano, że najskuteczniej działają pigułki bardzo małe albo bardzo duże. Zażywając właśnie takie, pacjenci czują się lepiej i zdrowieją szybciej. Meandry ludzkiego umysłu są niezbadane.


Efekt placebo z całą pewnością ma zastosowanie także w leczeniu niepłodności. Stąd efektywność niektórych niekonwencjonalnych terapii o nieudokumentowanej skuteczności. Sam fakt, że pacjent poddaje się pewnym zabiegom i wierzy w ich skuteczność, może sprawić, że przyniosą one efekt w postaci upragnionej ciąży.


Jak w takim razie odróżnić, czy pacjent wyzdrowiał dzięki zastosowaniu określonej substancji, czy też może pomimo jej zastosowania? Jak rozpoznać, czy chory wygrał ze swoją chorobą tylko dzięki efektowi placebo, czy może dzięki podaniu testowanego leku? Odpowiedzią jest ślepa próba, a nawet podwójnie ślepa próba.

Ślepa próba

Badanie kliniczne w oparciu o ślepą próbę zakłada, że pacjentów dzieli się na dwie grupy – grupę przyjmującą testowany lek oraz grupę przyjmującą substancję obojętną (skazując ich niejako na efekt placebo), czyli tzw. grupę kontrolną. Nowy lek uznawany jest za skuteczny, jeśli pacjenci, którym go podano zdrowieją częściej od tych, którym podano placebo.

Co jednak jeśli lekarz podający lek, nieświadomie nawet, daje do zrozumienia niektórym pacjentom, że otrzymują placebo? Może to osłabić ten efekt i zaburzyć ostateczne wyniki badań nad skutecznością leku. Dlatego stosuje się podwójnie ślepą próbę, w której ani pacjent nie wie, co przyjmuje, ani lekarz nie wie, co któremu pacjentowi podaje. Dzięki temu ostateczny wynik statystyczny badania jest wiarygodny.

Z całą pewnością nie wszystkie metody leczenia (czy raczej wspomagania leczenia) niepłodności, uznawane za niekonwencjonalne, zostały zbadane zgodnie z powyższą metodologią. Przykładowo – trudno jest zastosować podwójnie ślepą próbę wobec pacjentów poddawanych akupunkturze. W końcu zarówno pacjent wie, czy igły zostały wbite czy nie, jak i akupunkturzysta wie, czy je wbił i czy zrobił to we właściwe punkty na ciele.

Niemniej jednak przynajmniej niektóre z metod zostały lepiej lub gorzej zbadane. I niektóre z nich, nawet ku mojemu zaskoczeniu, okazały się mniej lub bardziej skuteczne.

W kolejnych felietonach przyjrzymy się bliżej ziołolecznictwu, homeopatii, akupunkturze i jodze. Czy naprawdę działają na niepłodność?


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Pokonasz stres i lęk w 5 minut. Niepłodni często korzystają z tej metody

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *