kep ksiazka in vitro nieplodnirazem

Nowy podręcznik o in vitro w polskich szkołach, a w nim “bruzdy” i wady genetyczne

Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski do spraw Bioetycznych zaprezentował 1 grudnia nowy podręcznik pt. „Wobec in vitro. Genetyczne, moralne, filozoficzne i prawne aspekty zapłodnienia pozaustrojowego”. Co się w nim znajduje i kiedy będzie wprowadzony do polskich szkół?

Podręcznik o in vitro. Co się w nim znajduje? 

Publikacja dotycząca procedury in vitro wydana nakładem wydawnictwa „Jedność” została objęta patronatem przewodniczącego Zespołu abp. Henryka Hosera, który jest także autorem wprowadzenia do książki. Wśród autorów są: ks. Piotr Morciniec, ks. Marian Machinek MSF, prof. Andrzej Kochański, prof. Alina T. Midro, ks. Andrzej Maryniarczyk SDB, o. Jacek Salij OP, Michał Królikowski, ks. Franciszek Longchamps de Bérier oraz Maciej Barczentewicz. Prace nad książką trwały od 2013 roku. 

Książka obejmuje teksty dotyczące m.in.: techniki i konsekwencji procedury in vitro, moralnych, filozoficznych, teologicznych i prawnych aspektów zapłodnienia, zagrożeń genetycznych u dzieci po in vitro oraz płodności jako daru i odpowiedzialności. 

Publikacja została zatwierdzona jako pomoc uzupełniająca w nauczaniu religii w klasach licealnych. Dołączony został do niej również aneks, w którym zebrano konspekty lekcji, konferencji i wykładów o problematyce bioetycznej.

 

Konferencja Episkopatu Polski – co mówili autorzy książki?

Podczas prezentacji książki na początku abp. Henryk Hoser podkreślił, że obecnie “aborcja dokonuje się również w technice in vitro, w skali, której nie widać”. – Ginie tam mnóstwo embrionów – dodał.

Czytaj także >>> W czasie in vitro niszczone są ludzkie zarodki? „Sam już nie wiem, jak to tłumaczyć!”

Z kolei prof. Alina Midro, genetyk kliniczny mówiła: – Program rządowy in vitro pokazał dane, z których wynika, że pojawiło się 3-5% urodzonych dzieci na sto, a reszta? Co się robiło z tymi dziećmi, które ulegały poronieniu samoistnemu, które były badane prenatalnie i z powodu wady eliminowane, że nawet nie wiedzieliśmy o tym, że powstało dziecko z wadą, bo miało zrobioną diagnostykę prenatalną za nasze podatki, za nasze pieniążki w ramach programu wad rozwojowych, o którym mówi się, że to profilaktyka wad rozwojowych, a jest to diagnostyka prenatalna wszystkich dzieci, które w czasie in vitro były badane, w czasie in vitro zostały uszkodzone. (…)

Już obliczono zwiększoną częstotliwość występowania po in vitro tego zespołu Beckwitha-Wiedemanna – zespołu otyłości, dużego języka, predyspozycji do nowotworów, czy hipoglikemii, czy potem niepełnosprawności intelektualnej – podkreślała Midro.

Profesor dodała także: – Metoda in vitro wymaga indukcji komórek rozrodczych kobiety, co może być szkodliwe. W doniesieniach np. z Holandii obserwuje się, że matki nie przeżywają tego – ostrzegała.

Podczas prezentacji wypowiadał się także prof. Andrzej Kochański, genetyk kliniczny, który podkreślał: – Wady wrodzone widać. A nawet te dzieci, które są określone jako zdrowe, mają subklinicznie uszkodzony układ krążenia, są na to dowody. Oznacza, to że z bardzo dużym prawdopodobieństwem jako dorośli ludzie będą chorować. 

Czy u dzieci z in vitro faktycznie występują wady genetyczne?

Komentuje dr n. med. Grzegorz Mrugacz – ginekolog, specjalista ds. leczenia niepłodności,  Klinika Leczenia Niepłodności, Ginekologii i Położnictwa „Bocian”:

Przede wszystkim należy pamiętać, że dzieci urodzone za pomocą in vitro niczym nie różnią się od innych dzieci. Bardzo często przeciwnicy in vitro podnoszą kwestie wad wrodzonych.

Natomiast wady wrodzone występują u ok. 1,5-2 proc. dzieci poczętych w sposób naturalny, zaś u dzieci urodzonych za pomocą procedury wspomaganego rozrodu w ok. 3 proc.

Nieco większy odsetek wad u dzieci z in vitro nie jest jednak związany z samą procedurą zapłodnienia, tylko ze zdrowiem i kondycją rodziców, którzy zmagają się z niepłodnością. Często też pary decydują się na in vitro dopiero po latach bezskutecznych starań i wykorzystaniu innych metod leczenia, tym samy są już niejednokrotnie po 35. roku życia, gdy wiek w sposób naturalny u każdej kobiety zwiększa ryzyko wystąpienia wad genetycznych u dzieci.

Lekarze zajmujący się leczeniem niepłodności za pomocą in vitro starają się uratować każdy zarodek mający potencjał do życia. Niewykorzystane zarodki są mrożone, mogą być latami bezpiecznie przechowywane i transferowane w odpowiednim momencie. Pary często wykorzystują wszystkie zamrożone zarodki mając nadzieję na ciążę.

CZYTAJ WIĘCEJ >>> Dr Mrugacz o wadach wrodzonych: Wiemy, ile dzieci z in vitro choruje

Całość konferencji można zobaczyć tutaj: 

 


Polecamy także: 

15 pytań kobiet z grupy wsparcia do lekarzy z klinik niepłodności

 

Komentarze: 1

Co Wy chcecie dzieciom w takim wieku wciskać za głupoty . Skoro Bóg dał ludziom wolną wolę to niech robią jak każdy sam uważa za słuszne. Kościół miesza się do polityki i do tego jak mają żyć ludzie. Oddajcie wszystkie dobra potrzebującym tak jak Bóg przykazał a nie pasiecie dupska za renty biednych schorowanych. Skoro ludzie którzy nie mogą mieć dzieci chcą invitro to niech sobie robią nic wam do tego. Może podejdzmy do sprawy inaczej, w razie choroby albo wypadku nie powinno się przyjmować księży do szpitali ani na leczenie “Wola boska” nie ingerujcie w nią

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *